Powszechnym jest, że mężczyźni mają często poważny kłopot z wyrażaniem emocji i rozmawianiem o uczuciach. Niektórzy po prostu nie są w stanie tego zrobić, bo „tak zostali wychowani”. Zamiast tego chowają się pod maską tradycyjnej twardości, która jest bardzo trudna do przebicia. Właśnie ta maska jest często przyczyną, dla której wiele żon zaczyna szukać pozorów uczuć i wrażliwości poza domem. Z drugiej strony wiele kobiet ma poważny problem z wyrażaniem tego, czego naprawdę chce. Część w ogóle nie jest w stanie wyjść poza rolę „bycia dobrą żoną” i mówić o swoich potrzebach. Paradoksalnie takie zachowanie często popycha ich mężów w ramiona innych kobiet, z którymi można nawiązać bardziej partnerski układ i równe relacje. Ale o potrzebie i znaczeniu romansu napiszę innym razem….
Kiedy dotrze do nas świadomość, że coś jest nie tak, może powstać poczucie niepewności – emocjonalnej lub finansowej – ale też smutek, złość, gniew i cała gama nieznanych emocji. Myślenie, że „mnie się to nie może przydarzyć” jest bardzo powszechne.
Ważne jest jednak, żeby zaakceptować rzeczywistość i to, co się naprawdę dzieje. Punktem wyjścia jest przełamanie się i poruszenie tematu. Wiele małżeństw żyje latami obok siebie w spirali niedomówień i wygodnego milczenia, z obawy przed reakcją partnera i własną pozycją. Wiecie o czym mówię, prawda?