Każdy z nas przynajmniej raz w życiu doznał odrzucenia. Pamiętacie co się wtedy czuje? Odrzucenie zawsze nas boli, jest jednak wpisane w ludzką egzystencję. W takim stanie emocjonalnym cierpienie może być ogromne, szczególnie jeśli związek trwał długo, a wracanie do równowagi może nam zająć nawet kilka lat. Trzeba dać sobie przyzwolenie i czas na doświadczanie cierpienia, ale także na inne uczucia. Bo ze zranieniem łączy się także złość, gniew i żal. Wściekłość jednak pozwala nam się zmobilizować, ze złości rodzi się natomiast energia, która niektórym pozwala wyjść z roli ofiary. Smutek nas obezwładnia, a czasami wręcz kładzie do łóżka, ale tez jest ważny. Trzeba bowiem pozwolić, żeby nasze uczucia ewaluowały i zmieniały się, bo przecież rozpad związku przypomina czas żałoby – straciliśmy kawałek życia, nasze wyobrażenia i nadzieje, a czasami dom, który stworzyliśmy. To jest realna strata. Nie wolno zaprzeczać temu, że coś nas zabolało, ale nie możemy uczynić z tego treści swojego życia. Tego jak radzić sobie z trudnymi uczuciami uczymy się całe życie. Nie unikniemy przykrości i zranień. Ale utknąć w krzywdzie to trzymać się przeszłości, a przez to tracić to, co możemy mieć w przyszłości. Zatem radzić sobie z uczuciami po stracie oznacza być w rzeczywistości i spróbować zobaczyć to co jest dobre, nie projektować w głowie katastroficznych filmów ze sobą w roli głównej i wierzyć, że tak już zawsze będzie. Nie będzie.
Jeśli doświadczyłaś/doświadczyłeś mniejszej lub większej przykrości, jeśli cierpisz, nie torturuj się rozmyślaniem o tym. Nie tkwij myślami i emocjami w przeszłości, nie myśl jak trudna będzie Twoja przyszłość. Jesteś tutaj. Skoncentruj się na tym i żyj dzisiaj. Nie daj się sfrustrować, bo zrobisz sobie wielką krzywdę. I zrobisz ją sama/sam sobie, nie świat – Tobie. Świat ma Cię w nosie – tylko Ty jesteś wartością dla siebie. I najważniejsze – to, że jesteś teraz sama/sam nie świadczy o tym, że coś z Tobą jest nie tak, jedynie o tym, że z tym partnerem przeszliście kawałek życia i że Wasz wspólny czas się teraz kończy. Pewne drzwi trzeba zamknąć. Nie ze względu na dumę czy złość. Po prostu już prowadzą donikąd.
Weź udział w dyskusji na ten temat:
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=235292854552140&id=109923773755716