Niestety, w często bolesny sposób dowiadujemy się, że jesteśmy skomplikowanymi istotami, którymi wciąż targają wewnętrzne konflikty i emocje. I żyjemy wśród innych pogubionych istot. Po pierwszych kilku latach bycia razem, powinniśmy wiedzieć jak ważna jest dojrzałość w związku. Ta dojrzałość to nie tylko odpowiedzialność za drugiego człowieka i za związek, ale także zrozumienie swoich potrzeb, bo tylko rozumiejąc siebie, jesteśmy w stanie zobaczyć i zrozumieć innego człowieka. Żeby być dla kogoś, musisz umieć być dla siebie. To istotne, bo nazywanie własnych uczuć, to pierwszy krok do rozmowy. Nie rozmawiając, dusimy w sobie emocje, które potem wybuchają, a wtedy frustracja może być tak wielka, że nie będzie nawet czego zbierać…
Każdy związek jest na takim poziomie rozwoju, jak osoby które go tworzą. Najważniejsza jest otwartość na dialog z partnerem. Bo rozmawiamy, żeby dowiedzieć się, co myśli druga osoba i dlaczego myśli tak a nie inaczej. Jak ludzie są ze sobą długo, to wydaje im się, że już wszystko o sobie wiedzą, a to nie jest prawda. Zmieniamy się i często partner, mąż, żona, czyli osoba najbliżej nas, jest ostatnią, która to zauważa. Ludzie odkrywają prawdę o sobie, często trudną, ale komunikacja to połowa sukcesu w budowaniu relacji. I jednocześnie jeden z głównych tematów, z jakimi partnerzy zgłaszają się na terapię par. Dojrzałość to także umiejętność rozpoznania, kiedy musimy kontrolować sytuację, a kiedy powinniśmy zaufać innym. Najczęściej ludzie robią albo jedno albo drugie. Albo planują swoje życie krok po kroku, albo odwrotnie – poddają się i nie wierzą, że mają na cokolwiek wpływ.
Dobrze rokują pary, w których partnerzy są siebie ciekawi. Chcą zrozumieć nie tylko to, co się dzieje miedzy nimi, ale też swoje wzajemne potrzeby i ograniczenia. Oczywiście kryzys w związku da się pokonać, ale pod pewnymi warunkami: oboje z partnerów muszą nadal chcieć być razem, a krzywdy, które sobie nawzajem wyrządzili, muszą zostać rozliczone. A nie zamiecione pod dywan. I musicie wiedzieć, że jedna osoba, nawet ekstremalnie zmotywowana, nie uratuje związku. Jeśli chcemy rozpocząć prace nad odbudową związku, to w pierwszej kolejności musimy te wszystkie zamiecione pod dywan krzywdy rozliczyć. Obie strony muszą wziąć odpowiedzialność za swoje raniące zachowania i słowa. Przeprosić, wyrazić skruchę, zadośćuczynić i przebaczyć sobie nawzajem. Tak, żeby nie trzeba było do tego wracać. Jeżeli partnerzy robią to szczerze, w poczuciu, że te krzywdy są do wybaczenia, da się z nimi żyć i że mimo tych zranień wciąż są dla siebie ważni, to bliskość w relacji zazwyczaj udaje się ocalić. Nie zawsze przecież wszystko wychodzi tak jak trzeba i trzeba uznać swoje błędy. I mimo wszystko, jeśli dojdziemy do wniosku, że bardziej chcemy być razem niż nie chcemy, warto podjąć wysiłek i dać sobie szansę.
Pamiętajcie, że dojrzałością jest także racjonalizm, przyjęcie tego co jest i zrobienie miejsca na nowe rozdziały życia. Zawsze jest czas na zmianę i od czegoś trzeba zacząć – masz odwagę i taką potrzebę, to przestaw swój świat do góry nogami. Nie masz – nawet najmniejszy krok jest krokiem w dobrym kierunku…
Weź udział w dyskusji na ten temat:
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=220059516075474&id=109923773755716&__tn__=K-R