Mężczyźni i stereotypy

Panowie – Drodzy Odbiorcy, przymknijcie proszę oko……

Mężczyźni nie są idiotami…
Gdy w związku dzieje się źle, to Oni to wiedzą i też cierpią. A kobiety mają czasem sprzeczne oczekiwania. Chciałyby silnego i pewnego siebie faceta, ale dobrze też, żeby był wrażliwy i chciał się dzielić uczuciami. Sprostanie temu nie jest łatwe… I te stereotypy na Ich temat. Mężczyzna ma być zdecydowany, stabilny, odpowiedzialny za siebie i rodzinę. No i są przekonani, że wystarczy chodzić do pracy i nie pić, by kobieta była zadowolona. A gdy zrobią coś w domu czy umyją samochód, to będą ideałem. Ale taki wzorzec znają z własnego domu albo z obserwacji.
Przeciętny mężczyzna żyje niejako na zewnątrz siebie. Pochłonięty jest różnymi zewnętrznymi sprawami, zadaniami, celami. Wydawać by się mogło, że odpowiedzialność jako element inteligencji emocjonalnej, dla większości mężczyzn nie stanowi problemu. Przecież jasne jest, że mają być opanowani, powściągliwi emocjonalnie, w zasadzie niemal niewzruszenie powinni tkwić w ferworze walki, tak jakby to co się dzieje wokół właściwie ich nie dotyczyło. Większość z nich osiągnęło w tym poziom mistrzowski, stając się kompletnie niedostępnymi emocjonalnie…
​Jednak z moich obserwacji mediacyjnych daje się zauważyć, że mężczyźni w wyniku przekonań, które przejęli w procesie wychowania, są samotni. Szczególnie jaskrawo widać to w trudnych dla nich sytuacjach. Nie potrafią sięgnąć po pomoc, bo sądzą, że to przejaw słabości. Jeśli są na tyle zdeterminowani, by zrobić ten krok, to często okazuje się, że nie mają do kogo się zwrócić ze swoimi problemami. Ich relacje z innymi są na ogół przyjacielskie, ale powierzchowne. W takich relacjach trudno się zwierzać z wewnętrznych rozterek. Tymczasem większość mężczyzn tęskni za głębokimi, bliskimi związkami. Wielu mężczyzn opisuje też inny kłopot, jaki mają z reakcjami: nie wiedzą, co w danej sytuacji powinni zrobić, jak się zachować. Ta kategoria trudności związana jest z męską samoświadomością, ze zrozumieniem własnych potrzeb. Największym powtarzającym się problemem w relacjach z mężczyznami jest to, że Oni nie chcą o swoich problemach rozmawiać. Ale nikt Ich nie uczy, jak o problemach rozmawiać, przecież mają tylko wykonywać zadania…I nie można podchodzić do tematu, że wystarczy dodać trochę pieprzu do sypialni i problem rozwiązany, bo mężczyzna przecież taki prosty w obsłudze… Czy udawać, że nic się nie widzi, przymknąć oczy na zdrady, bo On i tak wróci na obiad. Jak kot.
​Mężczyznom chodzi o to samo, co nam, ale Oni nie mają wprawy w nazywaniu tego, nie mają opanowanej terminologii uczuć, czasem dopiero po dłuższym czasie są w stanie opisać partnerce sedno problemu, choć od początku czują, że coś jest nie tak. Z badań wynika, że mężczyźni częściej bardziej są zadowoleni ze związku, w którym są niż kobiety. Skoro w nim są, to znaczy, że są zadowoleni i nie mają specjalnego problemu z tym, że kobieta nie mówi Im siedem razy w tygodniu, że ich kocha…. ; )
​Na pewno są bardziej zdroworozsądkowi i nie mają tylu romantycznych wymysłów, co my. Nie lubią też dzielenia włosa na czworo, co my, kobiety, z kolei kochamy. Mężczyźni nie znoszą komplikowania sprawy, ciągnięcia Ich za język – może boją się, że zostaną w ten sposób zmanipulowani przez kobiety…. Lubią za to pogodnie i spokojnie żyć. Niech się po prostu życie toczy, niech Ona się śmieje, niech pójdzie z nim na spacer i przytuli się do niego tak zwyczajnie…
Większość współczesnych mężczyzn ciągle jednak udaje, nosi maski, gra role, niezupełnie chyba rozumiejąc, że posiadają umiejętności składające się na tą osławioną inteligencję emocjonalną. Mają je od urodzenia, jak każdy. Muszą tylko chcieć ją dostrzec i doskonalić… Dajmy Im szansę 🙂

Weź udział w dyskusji na ten temat:

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=226479455433480&id=109923773755716&__tn__=K-R